Dla bliskiej mi osoby


  Zachodzę głowę dlaczego pozytywne wspomnienia czy krzepiące słowa tak często zostają zrównane z ziemią przez docinki i złośliwości innych osób? Dlaczego tak się pastwimy nad sobą, zamiast pielęgnować dobro, którym obdarzyli nas życzliwi ludzie? Logika podszeptuje, że przykre informacje na nasz temat, powinniśmy zetrzeć z pamięci, bo to nas zatraca w fałszywym przekonaniu, że jesteśmy do niczego i nic nie osiągniemy. Kiedy usłyszę, że jestem wartościową osobą z dużym potencjałem, uwierzę, ale wierzę tylko na chwilę, bo zaraz konfrontuję się z brutalnym krytycyzmem innych często niekompatybilnym z moją samooceną, którą buduję całe życie. Przypomina to samobiczowanie się. Jesteśmy istotami rozumnymi, zatem sami powinniśmy zbilansować swoje życie i filtrować wszystkie informacje na swój temat, tak żeby nie pozwolić innym na miażdżenie naszych przekonań, osobowości, naszej psychiki. A jednak często, czyiś wrogi i krytykancki stosunek do nas zacienia nasze poczucie wartości. Podpada to trochę pod urojenia ksobne lub flashbacki. A co to są flasbacki? Jest to zaburzenia peceepcja w formie nawracających traum. Tak w skrócie. A dlaczego zapamiętujemy złe rzeczy? Albowiem pamięć się utrwala, robi się z niego śmietnik, więc automatycznie, to mózg nami steruje. Wystarczy, że jedna osoba nas obrazi, wówczas taka błaha sytuacja montuje w nas traumę do końca życia. Przynajmniej tak to rozumiem. Myślę, że lepiej czasami zapomnieć niż pamiętać, w ten sposób można wycofać się powoli ze swoich przykrych wspomnień. Chciałabym, żeby dobre retrospekcje były moim aniołem stróżem. Nie zapominajmy stawiać granic i szanujmy się. To brzmi jak apel, ale NIE DAJMY SIĘ ZWARIOWAĆ PRZEZ CZYJĄŚ NIEKONSTRUKTYWNĄ KRYTYKĘ, CYNIZM I ZŁOŚLIWOŚĆ! Kiedy zapominamy dobre gesty i słowa, obojętniejemy. Zapadamy się w próżnię i karmimy nasz mózg śmieciowymi wspomnieniami. Intrygujące jest to, że w naszej pamięci nieraz zapadają przypadkowi ludzie, błahe wydarzenia, ale nie potrafimy do końca kultywować wartości, którymi obdzielają nas ważne dla nas osoby. Nie znalazłam odpowiedzi na to, dlaczego pamięć przywołuje nam niechciane obrazy, a dobre wspomnienia pękają jak lód. Niemniej mnie pomaga pooglądanie albumu ze zdjęciami. Pojawia się uśmiech, przyjemna nostalgia. Myślę, że to jest dobry sposób.

Komentarze

  1. Zgadzam się. Te złe wspomnienia zostają z nami długo. Szczególnie te z dzieciństwa. Możemy nawet nie zdawać sobie sprawy jakie traumy nosimy w sobie od wielu lat.
    Złośliwe uwagi raniące nas tworzą w nas poczucie że coś jest z nami nie tak, że jesteśmy nie wystarczający przez to nasze poczuciem własnej wartości spada... Powinniśmy nie brać wszystkiego do siebie, ale nie jest to takie proste.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się. Ja mam np. wzloty i upadki, ale właśnie w tych wzlotach, wiem, że zaraz będzie totalny zwias, pustka. Jesteśmy dorośli, a jednak Ci dorośli na płaszczyźnie emocjonalnej często kuleją. To jak tupanie nogami i krzyki dziecka, że chce nowego misia. U dorosłych jest gorzej, bo nasze zachowanie (kształtowa przez całe dzieciństwo), odbierane jest przez pryzmat wieku, a nie dojrzałości. Pytanie teraz, jak zasilić te braki? My tak naprawdę potrzebujemy miłości, a nie tylko karcenia przez bliskich nie posprzątałam w pokoju tzn. że jestem patentowanym leniem, i że uciekam w chorobę. Dalej jest stygmatyzacja takich osób

      Usuń
  2. To co złe w nas poprostu tkwi. I ciężko nam jest nam odnaleźć się w rzeczywistości. Bo wspominamy i nie raz jest dużo złego. To co nas spotkało. Ale życie toczy się dalej więc czasem nie warto się zadręczać. 3mam za Ciebie kciuki 🙂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ta brutalna rzeczywistość ciągle ściąga mnie na ziemię. Słucham muzyki, po czym zdejmuję słuchawki i ta realność, w której trzeba grać, żeby ludzie mnie nie zadeptali

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty