Klasowi ciemiężyciele


     Miałam niedawno zezowate szczęście spotkać koleżankę z klasy (gimnazjum), jedną z paczki gimnazjalnych kamratów. Wróciły wspomnienia, lecz spotykając ją na ulicy, nie czułam tego poniżenia i poczucia krzywdy, których doświadczyłam w szkole. Dlaczego? Choćby, dlatego że, widząc ją w dorosłym życiu i na jednym i tym samym chodniku, poczułam się jakbym właśnie w tejże chwili górowała nad nią, bo jakoś przeżyłam szkolny kierat, i widząc ją, nie czułam się gorsza od niej i całej tej szajki prześladowców. Doświadczenia jednak mocno hartują człowieka. W innych przypadkach, kiedy zawsze mamy z górki, życie może szybko nas złamać. Ale! Dlaczego, niektórzy doświadczają gnębienia i szykanowania tylko, dlatego że nie wpasowują się w trend rówieśników? Właściwie co to za trend? Uroda?  Lepsze ciuchy? Rodzice na stanowisku? Potrzeba rozładowania się? Moja wędrówka przez szkołę nie była usłana różami, przez co byłam ateistką, niedoświadczającą młodzieńczej sielanki. Teraz myślę, że zachowanie rówieśników była zwykłą dziecinadą, więc dlaczego wtedy im zazdrościłam? Ale czego? Spotkałam znajomą z gimnazjum i niczym się nie wyróżnia, teraz, po latach. Niemniej, wiele osób wyjechało za granicę, i czy to, że ja żyję teraz skromnie w Polsce upoważnia mnie do obwiniania ich za szkolne represje? Każdy ma wybór, nieważne jak znojną drogę przeszedł. Wiem, banał. Każdy ma swoją pańszczyznę w życiu, różną, ale własną, duchową, emocjonalną, bytową i to co z tym zrobimy, zależy tylko i wyłącznie od nas. Inna część znajomych, stoczyła się na dno "melanżując". Dlatego teraz, twierdzę, że życie na swój sposób kształtuje nasze późniejsze życiowe wybory. Ha! A czy takie osoby, które pastwiły się nad swoimi rówieśnikami nie łapią w późniejszych latach lenia? Siłę i władzę mieli tylko w czasie mojej kadencji szkolnej. Może potem czują się wypaleni? Może odczuwają teraz plakietkę prześladowcy, jest im głupio, bo patrzą teraz przez pryzmat ofiary w wyniku niepowodzeń w życiu domowym, zawodowym? Może osoby, które dokuczają słabszym, czerpią po prostu radość z krzywdzenia innych, bo sami z siebie nie są zadowoleni? Teraz, jakby ktoś chociaż palcem na mnie wskazał, dostałby w policzek. A wtedy, po prostu spuszczałam głowę. Ciemiężyciele mają się za triumfatorów, ale oni słyną z łatwego i banalnego oraz pozornego zwycięstwa, a ono z czasem uciska i przytłacza, bo oparte jest na własnym zawoalowanym problemie. Jeszcze gorsza od przemocy słownej i fizycznej w szkole jest obojętność innych rówieśników oraz brak znieczulica i brak odzewu ze strony grona pedagogicznego. Teraz mam ponad trzydzieści lat. Ciekawa jestem, jak jest teraz w szkołach. Gorzej, lepiej, czy tak samo? Z pewnością nie będę się sugerować durnymi telewizyjnymi seriali typu Szkoła

Komentarze

  1. Sama prawda. Tak to już jest...

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój syn doświadczył przemocy że strony rowiesników.Nie było łatwo wyrwać go z tego toksycznego środowiska.
    Ale udało się!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć Angelika, tu kolezanka czy moze znajoma z klasy z gimnazjum.
    Nie sadze, ze ludzie wracaja do tego wspomnieniami i mocno ich to gryzie, a to co opusujesz i przeszlas w mojej ocenie to w duzej mierze fatalne bledy wychowawcze rodzicow tych osob i chec zaimponowania innym- byc moze takze spowodowana brakami w relacji rodzinnej.
    Pewnie widzisz co dzieje sie z niektorymi z nich w mediach spolecznosciowych.
    Duzo osob, ktore zadawaly przykrosc i byly za to "uznawane" okazala sie znacznie mniej atrakcyjna w codziennym zyciu- ja akurat wierze w karme :p
    Kilka zmadrzalo i sie zmienilo gdy wyszlo z tego jednak mocno toksycznego klimatu slawiennego, "najlepszego gimnazjum w Krakowie" pelnego przemocy, narkotykow i z przepitym dyrektorem, ktory nawet na wyjazdach z podopiecznymi pil. Kilku pewnie upadlo, nie udzwignelo doroslego zycia. Dobrze, ze swiadomosc w tych czasach znacznie sie podniosla i takich patologii jest mniej. Niestety, tego co przezylismy nigdy nie cofniemy, dlatego musimy nauczyc sie zyc mimo tych rzeczy i spraw, ktore odcisnely pietno. Da sie :)
    Masz imponujacy zasob slownictwa i ewidentnie umiesz pisac. Mam nadzieje, ze masz też wystarczajaco duzo sily, by przelozyc to na zrodlo utrzymania- tego Ci zycze. Pracy z pasja i zyciowych celow :)
    Trzymam kciuki za Twoje dobre samopoczucie, sile i wiecej pozytywnego myslenia niz w szkole :) Duzo zdrowia!
    K.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty